- Nigdy. - odparłam.
To stworzenie myśli, że jestem aż tak naiwna? A w życiu. Życie samotnika o wiele bardziej do mnie pasuje, i o wiele bardziej je lubię.
- Co? - zamrugała zadziwiona dziewczyna.
Najwidoczniej takiej odpowiedzi się nie spodziewała. Wykorzystałam ją, i chwyciłam ją za nadgarstek. Teraz to ja miałam przewagę, mimo iż ta mogłaby się pewnie z łatwością wyszarpnąć. Mimo to, nie zrobiła tego, bowiem wzięłam ją z zaskoczenia.
- A to, za wcześniej. - szepnęłam jej do ucha, i... Wymierzyłam jej potężny cios w brzuch.
Niech nie myśli, że jest jedyną w tej okolicy wojowniczką. Po czym puściłam, i odeszłam. Zdziwiło mnie to, że Blackwolf nie wydała z siebie żadnego dźwięku.
- Czemu? - usłyszałam, kiedy byłam tak daleko.
Najpierw sądziłam, że to Blackwolf. Jednak nie.
- Ty... - mruknęłam, na wpół jęcząc.
Granica między żywymi a zmarłymi nigdy tak po prostu nie została przełamana, nie przez normalną osobę. On jest normalny, prawda?
- Czemu? - powtórzył.
Poczułam jednak, że jego obecność się ulatnia. Upadłam na ziemię, wpatrując się w miejsce z którego dochodził głos.
- A ty tu nadal? - usłyszałam głos.
Kto, co, jak? Spojrzałam w górę, i moim oczom ukazała się czerwonowłosa Blackwolf. Podała mi rękę, jednak zignorowałam ten gest.
- Nic. - rzekłam, i wstałam nie przyjmując jej pomocy.
Niemal przeraziło mnie to, że już noc. Tak długo tu siedziałam?
Blackwolf? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz